Ściany z opon, energia ze słońca, woda z deszczówki, żywność z ogrodu. Samowystarczalne domy pasywne, które wykreślają z naszych życiorysów pojęcia rachunków i kredytów, wydają się być utopijną wizją zielonego świata… Tymczasem dla niektórych stają się jedyną akceptowalną formą bytowania na ziemi i korzystania w pełni z jej zasobów.
Kontynuując temat najdziwniejszych domów na świecie, zatrzymuję się na chwilę przy szczególnym, ostatnio coraz bardziej popularnym typie budynków i nurcie, który łączy architekturę z ekologią, biologią i filozofią. Dzieckiem tego ciekawego swingu są earthshipy…
Pomysł na budowanie earthshipów wywodzi się z Taos w Nowym Meksyku. Pionierem tego ekologicznego budownictwa pasywnego jest niekonwencjonalny architekt – Michael Reynolds.
Kilkadziesiąt lat temu doszedł do wniosku, że wybudowanie niezależnego i samowystarczalnego domu jest o wiele bezpieczniejszą opcją, niż wzniesienie budynku uzależnionego od scentralizowanych systemów.
W ten sposób zapoczątkował nowy nurt w budownictwie zwany bioarchitekturą.
Podstawową zasadą jest budowanie po kosztach – przy użyciu materiałów występujących w okolicy, w tym głównie odpadów.
Dom staje się więc gigantycznym utylizatorem śmieci – pochłania zużyte opony wypełnione ziemią, puszki, butelki, które raz pełnią funkcję praktyczną, zwiększając masę termiczną; a raz estetyczną, tworząc ciekawe, witrażowe konstrukcje.
Budowanie earthshipów opiera się na sześciu podstawowych zasadach: ogrzewaniu i chłodzeniu bez użycia paliwa, generowaniu energii, zbieraniu wody, utylizowaniu odpadów, żywności domowej produkcji i ponownemu użyciu materiałów nadających się do recyklingu.
Pomieszczenia w tego typu budynkach są z reguły u-kształtne. Z trzech stron są otoczone masą termiczną w postaci zużytych, szczelnie wypchanych ziemią opon. Pokoje-podkowy zamykają ściany z okien. Całe południowe fasady budynków są przeszklone – to usprawnia proces ogrzewania domu.

Tak może wyglądać łazienka w earthshipie - w ścianach wykorzystano zużyte butelki. Fot. theopenend.com
W czasie zimy, gdy temperatura powietrza wewnątrz budynku spada poniżej temperatury jego ścian, ciepło skumulowane w nich zaczyna się uwalniać i ogrzewać wnętrze.
Kluczem do sukcesu jest odpowiednie zorientowanie domu – tak, by o każdej porze roku udało się utrzymać najbardziej odpowiednią temperaturę w pomieszczeniu. I nie chodzi tu tylko o ekologię, ale i o ekonomię.
Earthshipy wykorzystuję źródła odnawialne do produkowania energii. Dzięki systemowi kolektorów słonecznych i wiatraków dom wykorzystuje energię słoneczną i wiatrową. Specjalnie opracowany i zainstalowany na dachach system zbierania deszczówki wyposażony w odpowiednie filtry zapewnia domownikom wodę. Ta brudna – spod prysznica i pozostała po myciu naczyń – trafia do systemu „botanicznych komórek” – tam korzenie roślin oczyszczają ją i przygotowują do ponownego użycia (w toaletach).
Te nietypowe domy pełnią również funkcję szklarni. Można w nich uprawniać warzywa i owoce. W zimie możemy mieć więc na talerzu świeże ananasy, banany i kiwi z własnej uprawy. Przynajmniej tak zapewniają miłośnicy eko-chatek. O pozostałych zaletach earthshipów poczytacie TUTAJ.
Budownictwo tradycyjne – z perspektywy eco-friendly – jest występowaniem przeciw naturze. Earthshipy opierają się na pełnej współpracy ze środowiskiem. Choć estetyka tych budowli nie zawsze jest oszałamiająca i bardziej ciekawi, niż zachwyca, niskie koszty budowy i eksploatacji są dość przekonujące…
Źródła:
Earth to Earthships, Daniel Pie, „Green Lifestyle”
Alternative Housing. Earthship Living
Polecam:
Michael Reynolds walczy o świat bez śmieci, Biznes.interia.pl
są już w polsce earthshipy
Pingback: Najdziwniejsze budynki, cz. II — Sztukatułka
Pingback: Dom wschodzącego słońca — Sztukatułka
Pingback: 11 najdziwniejszych budynków świata wg CNN — Sztukatułka
Heya! I’m at work browsing your blog from my new iphone! Just wanted to say I love reading your blog and look forward to all your posts! Carry on the superb work!|