Kolejna porcja apetycznych, małych dzieł sztuki. Zwierzęta artystycznie „zalane” żywicą.
O tym artyście pisałam już na Sztukatułce, ale przypomnijmy:
Keng Lye, zafascynowany twórczością i techniką wykorzystywaną przez japońskiego artystę Riusuke Fukahori, maluje trójwymiarowe zwierzęta „uwięzione” w miskach, wiaderkach i pudełkach.
Keng pochodzi z Singapuru, a technika, którą się posługuje, jest niezwykle czasochłonna.
Polega na nakładaniu farb na kolejne warstwy żywicy wymieszanej ze specjalnym utwardzaczem.
Dzięki układaniu obrazu na warstwach Keng Lye uzyskuje głębię, a efekt końcowy to trójwymiarowy obraz, który można oglądać pod każdym kątem.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Błłłeee… To nie sztuka, to preparaty żywych stworzeń. A ze pięknie wyglada? To nie zasługa artysty,, to obiekty są piekne.
czytać potrafisz..jest to technika malowania a nie zabijania żywych zwierząt!!!!
cóż…czytać ze zrozumieniem uczą w podstawówce,wystarczyło uważać na lekcjach..a dla tego artysty wielki szacunek!!! CUDA
PIĘKNE!!! Wyglądają jak żywe, aż trudno uwierzyć że są namalowane. Ten dobór barw i dbałość o nawet najdrobniejszy szczegół pokazuje jak bardzo uzdolniony jest artysta. Tylko pozazdrościć talentu.