„Mam wielki dług wdzięczności wobec Ernsta Gombricha”

Na zdjęciu E.H. Gombrich. Fot. acflondon.org

Przeczytałam kilka opinii o nowym wydaniu „O sztuce” Gombricha. Wśród wielu komentarzy utrzymanych w duchu wyważonego renesansu, barokowych kontrastów i  finezji rokoko  znalazłam jeden, pod którym się na tę chwilę – przed przeczytaniem kolejnego wydania* książki – podpisuję.

„Mam wielki dług wdzięczności wobec Ernsta Gombricha.  Jego historię sztuki przeczytałem w wieku piętnastu lat, z ciekawością i narastającym uzależnieniem. Ukorzeniła we mnie przeświadczenie o głównej roli sztuki w ludzkim doświadczeniu. Owo połączenie erudycji z osobistymi osądami zachęciło mnie do przyglądania się malarstwu i rzeźbie”.

Autorem tych słów jest rzeźbiarz Antony Gormley. Zamknęłam oczy i zaczęłam szperać w pamięci w poszukiwaniu par Gormley-dzieło sztuki. Przypomniałam sobie „Anioła Północy” z Gateshead w Wielkiej Brytanii. To słabo jak na osobę, która deklaruje miłość do sztuki i jeszcze pisze o niej na blogu.

Pierwszego** „Gombricha” – niebieską cegłę nafaszerowaną sztuką – dostałam dawno temu od Babci. To był jeden z najpiękniejszych prezentów. Ma dla mnie ogromną wartość sentymentalną. Zresztą to książka, do której często odwołuję się na Sztukatułce. Fundament, baza, punkt wyjścia.

Bezpośredniość,  świeżość w patrzeniu na arcydzieła  i ten gawędziarski styl, lekkość. Taki jest Gombrich. Entuzjazm i pokora – zwłaszcza po wpadce z Gormleyem. Z takim nastawieniem otwieram kolejne wydanie.

Niebawem recenzja.

– – –

*Dom Wydawniczy Rebis

**Wydawnictwo Arkady

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*