Kair – miasto, którego mury buchają gorącem jak martenowskie piece, a ulice uginają się pod ciężarem 18 milionów mieszkańców. A w nim ludzie z klas społecznych oddalonych od siebie o miliony lat świetlnych, wyznawcy różnych religii. I aż trudno pomyśleć, że z tego zgiełku – labiryntu rozbieżności – wyłania się spójny przekaz, ubrany w dobrze skrojoną metaforę, swego rodzaju postrewolucyjny make-up Kairu, zamieniający stolicę Egiptu w stolicę fascynującego street artu.

Czerń, biel i czerwień - barwy flagi Egiptu. Krzyż i półksiężyc - unia dwóch religii. Zdjęcie ze strony dostępnej na Facebooku - Tahrir's Got Talent - مواهب التحرير
Spacer po Kairze dostarcza dziś wrażeń z pogranicza sztuki i historii, a postrewolucyjne graffiti – łamigłówki społeczne, w których autorzy bombardują krajan salwą skojarzeń – są ciekawymi – pod względem społecznym i artystycznym – analogowymi kanałami komunikacji, które w zakresie wolności słowa Egipcjan stanęły w ostatnich miesiącach na równi z Facebookiem.
Daleki jest ten obrazek od pocztówkowej sielanki z piramidami i wielbłądami w tle – mniej w nim kiczu, a więcej nostalgii i dramatyzmu towarzyszącego minionym wydarzeniom.
Takich graffiti, jak to powyżej (z symbolicznymi barwami i odwołujących się do religii) oraz po lewej (w trybie rozkazującym, zachęcającym przechodniów do samodzielnego myślenia), jest w Kairze coraz więcej.
Przed 25 stycznia – dniem, w którym rozpoczęła się rewolucja – miejskie mury stanowiły wdzięczne medium wykorzystywane głównie przez ultrasów dwóch zwalczających się kairskich drużyn – Al-Ahly i Zamalek.
Z końcem stycznia stolica Egiptu zaczęła zmieniać oblicze, a graffiti dotychczas zarezerwowane w większości dla piłki nożnej stały się zwierciadłem społecznych nastrojów.
Choć nie brakuje tam naprędce namalowanych bazgrołów, z pyłu kairskich ulic, dźwięku klaksonów i ogólnego chaosu charakterystycznego dla przeludnionego miasta, wyłaniają się uporządkowane, ciekawe motywy – estetyczne szpilki wymierzone w reżim.
Wyróżniają się kolorystyką (głównie barwy flagi egipskiej), obecnością motywów jednoznacznie kojarzących się ze Stanami Zjednoczonymi, wykorzystaniem ikon pop-kultury i symboli religijnych.
Te ostatnie zwróciły moją szczególną uwagę, bo oto w kairskim street arcie współistnieją w pokojowych celach krzyż i półksiężyc. Ciekawe, szczególnie w kontekście znaczenia krzyża, półksiężyca i gwiazdy Dawida zestawionych razem, które w takiej konfiguracji – według niektórych – oznaczają trójkąt wojny…

Śnieżka z karabinem oraz Mickey Mouse i George Bush na ulicy Mahmoud Bassiouny (Keizer). Fot. arabstand.com
Ułożone z kamieni krzyż i półksiężyc na placu Tahrir pełniły rolę talizmanów, które miały chronić miejsce najważniejszych wydarzeń ostatnich miesięcy. Były ostrzeżeniem dla tych, którzy występowali przeciwko człowiekowi.
Kairczycy, z którymi rozmawiałam, jednogłośnie interpretują to połączenie jako „unię muzułmanów i chrześcijan”. Podkreślają, że zanim wybuchła rewolucja te dwa kościoły były na różnych biegunach i nie dało się nie zauważyć rosnących napięć między ich wyznawcami.
„Półksiężyc i krzyż są więc teraz często używane, by uspokoić ludzi i pokazać, że muzułmanie i chrześcijanie jednoczą się w walce przeciw torturom i prezydentowi” – podkreślają.
Podzielone religijnie społeczeństwo Egiptu (około 90 proc. muzułmanów i 10 proc. chrześcijan; wśród nich najliczniejszą grupę stanowią Koptowie) jest w stanie pokonać bariery, by przeciwstawić się wspólnemu wrogowi.
Zjawisko ubierania Kairu w postrewolucyjne obrazki powinno być kojarzone z osobami takimi jak Keizer, Ganzeer, Sad Panda czy Zook. Dla niektórych jest to zajęcie dorywcze, dla innych pełnoetatowe. Na nocną zmianę, bo tylko wtedy postrewolucyjne zapędy artystyczne mogą ujść na sucho…
Choć niektóre przykłady graffiti – jak dziewczynka na huśtawce autorstwa Keizera – nie mają żadnych politycznych konotacji, wiele przykładów nowego street artu wyraża frustracje związane z postrewolucyjnym obliczem państwa, nad którym nadal ciąży widmo obalonego reżimu.
Pełno w tych rysunkach cytatów z pop-kultury i znanych postaci z bajek Disneya – wszystkie motywy obecne na szablonach prezentowane są w wydaniu o zabarwieniu wyraźnie rewolucyjnym…
Wśród najczęściej pojawiających się haseł kojarzonych z rewolucją, należy wspomnieć o „Respect Existence or Expect Resistance” (bardzo często spotykane), „Mubarak, leave” (z pierwszych dni rewolucji), „You are beautiful”, „Think” (będące hasłem zachęcającym Egipcjan do samodzielnego myślenia i często przedstawiane z żarówką).
Dla Ganzeera malowanie graffiti i wykonywanie rysunków szablonowych jest alternatywną formą protestu. – Mam nadzieję, że moje graffiti pozostaną w pamięci ludzi i sprawią, że Egipcjanie zaczną się nad tym wszystkim zastanawiać – mówi „The New York Times”.
Na powyższym graffiti pojawia się słowo zapisane jako 7orya, czyli „wolność”. Jest też człowiek, który pokazuje międzynarodowy symbol „V” (zwycięstwa). Jego myśli trafiają do serwisów społecznościowych. Po drodze jest unia dwóch kościołów (krzyż i półksiężyc), historia i tradycja (piramidy), władza (policja), media (telewizor).
Egipcjanie zatrzymują się przy zagadkowych graffiti i odgadują ich zawoalowaną symbolikę. Czasem pytają innych przyglądających się, co autor miał na myśli. Ale – jak podkreśla Keizer – „cały problem polega na tym, że to do każdego z osobna należy myślenie i umiejętność wyciągania wniosków”. Reżim, który udało się obalić, podawał Egipcjanom na tacy sposób myślenia i odbierania świata.
Powyżej wybrany szablon ze strony CairoStreetArt.com z prowokacyjnym i przewrotnym pytaniem „Who’s watching the Watchers?” („Kto obserwuje obserwujących?” – w sensie: kto ma oko na tych, którzy rządzą) oraz zwięzłą odpowiedzią na czole mężczyzny.
Poniżej graffiti w tradycyjnych barwach, a na nim napis: „25 stycznia. Równość. Wolność” oraz ponownie krzyż i półksiężyc -wyglądają jak łódź, która złapała wiatr w żagle. Wszystko utrzymane w czytelnej, komiksowej stylistyce.
Zainteresowanych odsyłam do stron, które wymieniam poniżej i polecam poszukiwania nowych graffiti na własną rękę. W sieci znajdziecie również inne ciekawe przykłady kairskiej sztuki postrewolucyjnie zabarwionej…
Warto wychylić się poza stereotypowe wyobrażenie tego państwa. Egipt to nie tylko piramidy, papirusy i wielbłądy. To przede wszystkim ludzie.
Polecam:
Josh Wood, Kair, rewolucja i street art, The New York Times
Źródła:
Thomas Whitley, The Spirit of Cairo
Suzee in the city – blog, na którym zobaczycie najświeższe graffiti z Kairu
Demotix.com (tu znajdziecie fantastyczne zdjęcia graffiti z dzielnicy Zamalek)
Amazingly Cool Post-Revolution Cairo Street Art – Downtown Graffiti, arabstand.com
Niesamowita madrosc, super skojarzenia, nadzwyczajna symbolika jednym slowem Kair i jego mieszkancy obecnie sa nadzwyczajnymi ludzmi skoro maja takich artystow jako swoich przedstawicieli w artstycznym widzeniu rzeczywistosci!
Gratuluje i zycze wszystkiego co najlepsze temu miastu i jego mieszkancom , w ktorym dane bylo mi zyc na Zamalku przez ponad 5 lat w latach dziewiedziesiatych ubieglego stulecia.
Rewolucje budzą wyobraźnie, budzą umysły, rewolucja to rozwolnienie duszy – boli ale potem do raju 🙂
to hasło who’s watching the watchers jest zaczerpnięte z genialnego komiksu A. Moore’a. Niektórzy uważają ten komiks za arcydzieło gatunku
Dzięki za bardzo ciekawą uwagę – nie znałam wcześniej tego komiksu. Teraz graffiti, na którym wykorzystano hasło, można interpretować w jeszcze inny sposób:)
jestem pod wielkim wrażeniem kairskiej sztuki ulicznej, która oprócz tego, że zdobi – także mówi. w ogóle uważam takie graffiti za dobry kosmetyk.
Pingback: Dramatyczny apel o pomoc artystów z całego świata — Sztukatułka
lubię też , takie szablonowe kolaże
Hi i am kavin, its my first occasion to commenting anyplace, when
i read this article i thought i could also create comment due to
this good paragraph.
Feel free to surf to my blog: Ecig Smoke
For latest information you have to visit internet and on the web I
found this web site as a best site for latest updates.
Look at my web blog free free spins; https://groceryoutlet.zendesk.com/entries/47126800–D%C3%B6d-Och-Frispel,
What’s up, I read your blogs like every week. Your story-telling style is witty, keep it up!|