Ubrane w aposematyczne kolory rzeźby Jennifer Maestre ostrzegawczo stroszą kolce. Przyciągają pięknymi, żywymi barwami, zachwycają kształtem i pomysłowością. Gdyby się znalazły w muzeum, tabliczki z napisem „nie dotykać” byłyby całkowicie zbędne.
Jennifer Maestre do stworzenia swoich kompozycji zużywa setki kredek. Tnie je na małe odcinki, temperuje i łączy w chmury żywych barw, tworząc najpiękniejsze portrety… jeżowców.
Zafascynowana kulistymi szkarłupniami odtwarza fantazyjne formy z dna oceanu za pomocą przedmiotów codziennego użytku – produkowanych na masową skalę, twardych i, wydawać by się mogło, nieplastycznych.
Z kolorowych kredek, ciętych na małe odcinki, tworzy formy organiczne, do złudzenia przypominające faunę i florę.
Pocięte fragmenty drąży lub temperuje, a następnie układa w całość – tak, by perfekcyjnie odtworzyć faktury i tekstury występujące w naturze.
Inspiracji szuka nie tylko w świecie zwierząt i roślin. W swoje małe dzieła sztuki wplata także mitologię.
Pełnymi garściami czerpie z dorobku biologa i artysty Ernsta Haeckela, który odkrywał, badał i opisywał gatunki niższych zwierząt morskich, tworząc jednocześnie imponujące rysunki.
Znalazłam w sieci zeskanowaną wersję słynnego albumu opracowanego przez Haeckela – „Kunstformen der Natur” – zachęcam do obejrzenia.
Jennifer Maestre eksperymentowała z wieloma materiałami, ale to właśnie kredki pozwoliły jej uzyskać pożądany efekt.
Kolce jeżowców – niebezpieczne i piękne zarazem – są znakiem ostrzegawczym – nie tylko w naturze, ale również w twórczości tej artystki.
Udało jej się osiągnąć cel, jakim było stworzenie rzeźb przyciągających mnogością barw, finezyjnym kształtem – takich, jakie spotyka się w morskich głębinach.
Skarbów, na które się patrzy, ale których nie chciałoby się dotknąć.
Źródła:
Jennifer Maestre – strona artystki