O rzeźbiarzu, który widzi twarze zmarłych

Frank Bender rzeźbi osoby, które zginęły w tajemniczych okolicznościach. Patrzy na czaszkę i widzi twarz zmarłego. Jego dziwna praca pozwala zidentyfikować ofiarę i ułatwia złapanie sprawcy.

Frank Bander w swojej pracowni, fot. The New York Times

Nie tylko przygląda się ludzkim czaszkom i mierzy je, ale również czasem (co brzmi dość drastycznie) obgotowuje, żeby oczyścić i móc przygotować na ich podstawie gliniane popiersia. Stwarza na nowo ludzi, którzy zostali zamordowani lub którzy mordowali innych. Odpowiednio ich oczywiście postarza…

Z jego niecodziennej pasji pełnymi garściami czerpie policja w Filadelfii, która w wielu przypadkach nie byłaby w stanie ustalić tożsamości ofiar i odnaleźć sprawców brutalnych mordów…

Frank Bender z popiersiem Roselli Atkinson, fot. policeone.com

Frank Bender jest jednym z najbardziej poważanych rzeźbiarzy sądowych.

Kiedy mierzy czoło i odległość między oczodołem i otworem nosowym, zaczyna powoli widzieć twarz. Ze statystyk i własnego doświadczenia wie, jak gruba musiała być tkanka, kształt nosa i ust.

Bender ufa swojej intuicji. W 1987 r. policja poprosiła go o pomoc w zidentyfikowaniu szczątków młodej kobiety znalezionej za jedną z lokalnych szkół.

Wyobraził ją sobie jako osobę tęskniącą za lepszym życiem, z nadzieją spoglądającą ku górze. I tak ją wyrzeźbił (zdjęcie po lewej).

Policji nie udało się wtedy od razu ustalić tożsamości dziewczyny, więc funkcjonariusze zwrócili artyście popiersie. Bender z kolei podarował je College of Physicians of Philadelphia, a uczelnia umieściła je na wystawie.

Kilka tygodni później jedna z kobiet rozpoznała w twarzy wyrzeźbionej przez Bendera dziewczyny córkę swojego siostrzeńca – Rosellę Atkinson. Niezwykłe było to, że na zdjęciu dziewczyna miała wzrok wzniesiony ku górze w taki sam sposób, w jaki wyobraził ją sobie Bender (w przypływie wyrzutów sumienia ostatecznie również zabójca przyznał się do winy).

Frank Bender z jednym z wykonanych przez siebie popiersi, fot. The New York Times

Bender, który wcześniej malował i pracował jako fotograf, zainteresował się medycyną sądową przez zupełny przypadek.

W 1977 r. podczas zajęć na Pennsylvania Academy of the Fine Arts w Filadelfii, studenci zostali zabrani do pracowni eksperta medycyny sądowej – w ramach kursu z anatomii.

Frank Bender, fot. philadelphiastories.t

Zobaczył wówczas rozkładające się ciało kobiety odnalezionej niedaleko lotniska.

Po obejrzeniu jej roztrzaskanej czaszki zaczął sobie wyobrażać, jak musiała wyglądać wcześniej. Wykonał jej popiersie.

Po tym, jak zostało ono pokazane publicznie, ofiarę udało się zidentyfikować. Niedługo potem skazano sprawcę.

Bender wykonał kilkadziesiąt takich rzeźb, większość doprowadziła do identyfikacji ofiar i sprawców.

Przygotowanie każdej z nich zajmuje mu około miesiąca, za każdą zarabia średnio 1700 dolarów. Nie używa komputera, bo jego zdaniem maszyna nie jest w stanie uchwycić osobowości zmarłej osoby.

Frank Bender niedawno skończył 70 lat. Jest pod opieką hospicjum, ponieważ zdiagnozowano u niego międzybłoniaka opłucnej, rodzaj złośliwego nowotworu.

– Nie boję się śmierci. Jestem pewny, że moja żona Jan – bierna palaczka, która zmarła rok temu na raka płuc, czeka na mnie w tym drugim życiu. Jakby nie było, nie składamy się tylko z ciała i kości – podsumowuje.

 

Źródło:

Ten tekst powstał na podstawie artykułu Davida Stouta zamieszczonego na łamach „The New York Times”. Pełną wersję przetłumaczonego na język polski tekstu przeczytacie TUTAJ.

Zachęcam również do lektury innych artykułów o Franku Benderze – poniżej kilka propozycji:

The Vidocq Society: Murder on the menu, Telegraph.co.uk

‚The Murder Room’: Heads-up on ‚heirs’ of Sherlock Holmes, Usatoday.com

Man of the Month: Frank Bender, Esquire.com

Policeone.com

Ten wpis został opublikowany w kategorii Rzeźba i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na „O rzeźbiarzu, który widzi twarze zmarłych

  1. miko pisze:

    mroczne zajęcie… ale i ciekawe przy okazji – jeśli tylko facet się nie brzydzi, a to, co robi, jest tak pożyteczne, to popieram

  2. Romualdas pisze:

    feee, gotuje? makabreska!

  3. frodo pisze:

    ciężka i nieprzyjemna robota, ale szacunek dla tego gościa

  4. benasek pisze:

    Pierwszy raz zetknąłem sie ztym tematem w książce Zbigniewa Nienackiego: „Wyspa Złoczyńców” Opisana jest tam ta sama metoda naukowa w której mając czaszkę mozna odtworzyć model głowy jej „właściciela”. Pamiętam, byłem troche tą wiadomością zszokowany.
    Fajny blog, perełka wśród innych.

  5. łał!!! pisze:

    o lol ! ja bym sie ostro bala miec tako prace ale gites majonez bo w ten sposub pomaga ludziom.
    szacun ! 🙂

  6. jerzy_wtedy pisze:

    Rzeźbił, bo nie żyje, ciekawe, że post powstał w chwili jego śmiercii…

Skomentuj frodo Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*