Paweł Althamer zaprosił bezdomnych do nietypowego projektu. Postanowił z ich udziałem odtworzyć pewien znany obraz. Wiecie, o który chodzi?
To polska wersja „Krainy pieczonych gołąbków” Petera Bruegla Starszego. Martwe natury – spożyte później przez uczestników – ufundowały lokalne restauracje. Gest trzeba docenić, choć rzucenie bezdomnym surowego kalafiora w formie przekąski jest ponurym żartem.
Bardziej szczodrze obdarował gości krainy obfitości malarz. Rycerz, chłop i urzędnik dogorywają w otoczeniu upieczonych kadłubów kur, płotu uwitego z pęt kiełbasy, okruchów chleba, na wpół zjedzonego jaja, biegającego na kurzych łapach i upieczonej świni z wbitym nożem, odsuwającej w czasie traumę zetknięcia się z ostatnim ogniwem łańcucha pokarmowego…
Po prawej (drugi plan) do krainy pieczonych gołąbków próbuje się dostać osoba z wielką łyżką w ręku, która drogę do krainy obfitści wygryzła w ogromnej chmurze pudingu. A po lewej dach kryty plackami – w niderlandzkiej tradycji jest to symbol dostatku. Ale do tego wrócę jeszcze przywołując inny obraz Bruegla…
to jest wstrętne naigrywanie z biednych
I got this web page from my pal who informed me about this site and at the moment this time I am visiting this site and reading very informative articles at this time.